Przyjęcie na siebie przez nich zbyt dużej skali odpowiedzialności za powodzenie tych projektów, może skutkować poważnym kryzysem finansowym. Wtedy deklaracje typu „cost ovemm guarantee” mogą okazać się bezskuteczne.
Tyle kulis związanych z opisem podejścia banków do finansowania projektów inwestycyjnych na zasadach „project finance”. Teraz kilka uwag tytułem podsumowania. Przed udaniem się do banku warto przyjąć założenie, że po drugiej stronie stołu siedzą osoby kierujące się wyłącznie kryteriami komercyjnym, które dla swej instytucji będą się starać wynegocjować jak najlepsze warunki współpracy. Fatalne wrażenie robi rozpoczęcie współpraacy od wywierania różnorodnych nacisków na bank w celu podjęcia decyzji pozytywnej. Zamiast szukać dojścia towarzyskiego do prezesa banku i powoływać się na różne znajomości w fazie wstępnej projektu warto przeprowadzić swoisty rachunek sumienia, jaki został zaprezentowany powyżej, dotyczący projektu oraz scoring sytuacji finansowej dotyczący ewentualnych sponsorów projektu. Warto złożyć też wstępną wizytę w banku. Podczas tej wizyty trzeba sprawdzić, jak już pisaliśmy, kilka kwestii, zadając pytania istotne dla dalszego powodzenia projektu: Czy bank ma specjalną metodykę do oceny projektów inwestycyjnych? Czy bank ma doświadczenie w realizacji danego typu projektów? Czy bank zatrudnia do analizy projektu i przedkładanych wycen nieruchomości własnych ekspertów technicznych i rzeczoznawców? Czy bank ma specyfikację standardowych wymagań co do przedkładanej przez kredytobiorcę dokumentacji kredytowej oraz listę referencyjną firm konsultingowych, angażowanych przez spółkę celową do opracowania studium wykonalności projektu inwestycyjnego?
Leave a reply