Następnie mówię o tym, co kandydat powinien zabrać ze sobą na spotkanie. Obowiązkowo dwie teczki z kompletem dokumentów aplikacyjnych, z czego jedną na własny użytek. Przyda się, gdy dyrektor ds. personalnych zada pytania dotyczące konkretnych fragmentów życiorysu. Unikniemy bezradnej prośby: „A w którym to miejscu? Mogę spojrzeć?”. Wszystkim zresztą doradzam ponowne przeczytanie życiorysu przed udaniem się na rozmowę kwalifikacyjną. Może ta rada wydaje się trochę dziwna, można jednak zauważyć, że kandydaci często w napięciu przygotowują repliki na podchwytliwe pytania, dobierają odpowiedni strój, ćwiczą stosowną mimikę i gestykulację, a zapominają o najprostszych rzeczach. Drugi zestaw dokumentów przeznaczony jest dla innych przedstawicieli przedsiębiorstwa, biorących udział w rozmowie. Nierzadko klient widzi, jak jego teczka krąży nad stołem, bo każdy z reprezentantów firmy chciałby jeszcze raz do niej zajrzeć. W takiej sytuacji wręczenie im dodatkowego kompletu dokumentów lub nawet dwóch kompletów robi znakomite wrażenie i poświadczy o przezorności kandydata.
Do podstawowego ekwipunku osoby ubiegającej się o pracę należą również papier do pisania, długopis, kalendarz, by ustalić termin następnego spotkania, oraz kartka z przygotowanymi pytaniami. Na pozór wydaje się to oczywiste, jednak uczestnicy szkoleń często nie mają pewności, czy wolno im podczas rozmowy coś zapisać lub choćby wyciągnąć z kieszeni kartkę z pytaniami. W takim momencie zawsze pytam, jak się zwykle przygotowują do spotkań służbowych i czy uważają, że rozmowa kwalifikacyjna to konkurs na recytację z pamięci. Warto ich też zapytać, jak oceniliby rozmówcę, który podczas wyjaśniania mu jego przyszłych obowiązków robi sobie notatki. Muszą się nauczyć, że sami sobie mogą odpowiedzieć na wiele pytań. Rozmowa kwalifikacyjna nie różni się w gruncie rzeczy od innych spotkań służbowych. Jeśli spróbują spojrzeć na nią z perspektywy menedżera firmy, szybko dostrzegą, jakie pytania warto zadać i jak się zachowywać.
Leave a reply